Ale jak to? Przecież na zawodach możemy sprawdzić swoje umiejętności. Możemy zmierzyć się z przeciwnikiem, którego nie znamy, który ma inny styl walki od nas itd. Wszystko się zgadza, tylko czy trenując tylko pod zawody coś nam nie umyka? Coś co przyciągnęło nas do BJJ? No właśnie, co to jest?
BJJ zostało stworzone po to, by mniejszy, słabszy mógł poradzić sobie w walce z kimś większym i silniejszym. Można powiedzieć, że nie wszyscy są mali i słabi. Oczywiście, ale nie w tym rzecz. Zawsze znajdzie się ktoś sprawniejszy fizycznie. W Jiu Jitsu chodzi o to, żeby dzięki technice, móc radzić sobie z kimś teoretycznie lepszym. Niestety treningi pod zawody utrudniają to.
Nie wyobrażam sobie, żeby pan Stanisław, który nigdy nic nie trenował, mógł ćwiczyć w klubie zapaśniczym lub judo, bez ryzyka poważnej kontuzji. Dlaczego? Bo są to sporty stworzone lub, które ewoluowały w kierunku rywalizacji na zawodach.
Co się dzieje z Brazylijskim Jiu Jitsu? Zaczyna zmieniać się tak samo jak inne sporty chwytane. Na zawodach zaczynają pojawiać się pieniądze, a tam gdzie jest kasa, tam musi być widowiskowość. A żeby była widowiskowość, muszą zmienić się przepisy i tym samym styl walki. Coraz większą rolę zacznie odgrywać przygotowanie fizyczne, a zanikać będzie istota Brazylijskiego Jiu jitsu. Wystarczy zobaczyć jak z biegiem lat zmieniało się MMA.
Czy to jest coś złego? Nie, to naturalna kolej rzeczy. Nie sądzę też, że znikną kluby BJJ skupiające się na tradycyjnym stylu nauczania. Zbyt dużo osób trenuje rekreacyjnie i prowadzi tak zwany Jiu Jitsu Lifestyle. Może niektórzy myślą, że jest on zarezerwowany tylko dla zawodników, którzy nic innego nie robią oprócz trenowania, jedzenia i spania. Nic bardziej mylnego. To po prostu życie, którego nieodłączną częścią jest Jiu Jitsu.
Co jednak mi się nie podoba w tej pogoni za medalami? To, że cierpią na tym osoby, które nigdy nie będą zawodnikami, a chcieliby poznać tą piękną sztukę walki. Zgadza się, bo BJJ, to sztuka. Coś więcej niż techniki pod zawody. To cały arsenał ruchów, chwytów, koncepcji jak być efektywnym w walce.
Moim celem, jako trenera, jest przekazanie tej wiedzy. Nauczenie jak walczyć będąc teoretycznie słabszym. Jak radzić sobie gdy ma się gorszy dzień, coś boli, brakuje siły, kondycji. Co robić poza matą, żeby móc trenować przez całe życie. Coś czego trudno nauczyć jest zawodnika i czego on sam będzie musiał nauczyć się po zakończeniu kariery. W przeciwnym razie będzie on musiał pożegnać się z matą.
Ktoś może powiedzieć, że są grupy dla początkujących i nie każdy musi przecież jeździć na zawody. Dobrze, tylko czy w większości klubów, nie są to przypadkiem grupy dla początkujących zawodników? Czy techniki nie są ukierunkowane na wygrywanie na zawodach? Na pewno nie wszędzie, ale w wielu klubach tak jest. Nawet dzieci, zamiast ogólnorozwojówki, robią treningi specjalistyczne.
Dlaczego tak się dzieje? Bo instruktorzy są lub byli zawodnikami i nie znają nic innego. Bo nie widzą większego obrazu, tylko chwilowe zwycięstwa. Bo wszystko robią na pokaz, żeby podbudować swoje ego. Wiem coś o tym, bo kiedyś też mi na tym zależało. Teraz zależy mi na czymś innym.