Wczoraj zrobiłem sobie dłuższy trening na rowerze. Byłem zmęczony, bo pierwszy raz była to jazda powyżej 90 km w dość mocnym jak na mnie tempie. Wieczorem reset, czyli rozciąganie, uzupełnienie kalorii i siły wróciły. Rano wstałem o dziwo wypoczęty, nic nie boli za bardzo. W planach była siłownia, bo ostatni tydzień, ze względu na dobrą pogodę, to poranne treningi na świeżym powietrzu.
Jak co dzień mierzę sobie tętno spoczynkowe i tu niespodzianka. Wyższe o około 5 uderzeń na minutę niż zazwyczaj. Co to oznacza? To, że jeżeli zrobiłbym teraz mocny trening, to mógłbym się rozchorować lub co gorsza doprowadzić do kontuzji albo przetrenowania. Dlatego będzie coś lżejszego, na regenerację.
Jak widać, bazowanie na samopoczuciu może być złudne. Dlatego polecam posiłkować się naukowymi metodami mierzenia przetrenowania. Ja kiedyś stosowałem pomiar zmienności zatokowej serca, który jest dużo dokładniejszy. Jednak zajmuje to dużo więcej czasu i potrzebny jest do tego specjalistyczny sprzęt. Dla amatora wystarczające jest monitorowanie tętna spoczynkowego za pomocą darmowej aplikacji do smartfona. Wystarczy, zaraz po przebudzeniu, przyłożyć palec do lampki w telefonie, a kamera odczyta z jaką częstotliwością pulsuje krew. Nie jest to super dokładne, ale jak ktoś nie ma pulsometru, to wystarczy. Interesuje cię tylko wychylenie od normy. Jeżeli chcesz robić postępy w treningu wytrzymałościowym, to pulsometr będzie niezastąpiony.